O zaufaniu

Byłam dziś popływać w słonej wodzie (zupełnie jakby w Morzu Martwym). Dałam się unieść słonej wodzie. Pozwoliłam sobie, znaleźć się w stanie bycia i niebycia jednocześnie. Niesamowite uczucie. Pozwolenie ciału na całkowite odprężenie. W totalnej ciszy, niby w środku wielkiego miasta, jednakże w totalnej ciszy i obecności tylko ze sobą. Z sufitem w gwiazdy nade mną. Z oczami lekko nad powierzchnią wody. Jakby nic więcej nie istniało, jakby nie było świata zewnętrznego, tylko ta chwila, moje istnienie, dusza, ciało. Idealna przestrzeń do spojrzenia głębiej, w siebie. Ciało jest lekkie, właściwie się go nie czuje, nie przytłacza ciężar grawitacji. Gdyby nie woda, można by rozwinąć skrzydła i polecieć. Całkowity moment dla siebie, skupienia na sobie w środku. Moment inny niż wszystkie inne momenty.

Moje pływanie w soli to Lift/Next Level Floats (http://www.liftfloats.com/) w starej, odnowionej kamienicy na Brooklynie, w pobliżu Carroll Park. Miło urządzone miejsce, ciekawe książki, herbata pachnąca zen… jak gdyby ktoś celowo stworzył przestrzeń na spotkanie ze sobą, ze swoją duszą, czy jak tam nazwiemy.

Gdy tak unosiłam się na wodzie, przyszły do mnie zdania o zaufaniu. I odpuszczeniu. W moim postrzeganiu jedno nie istnieje bez drugiego. Jedno wynika z drugiego. Jedno przenika drugie. Najlepiej, gdy wydarzają się w tym samym momencie. Wtedy z lekkością płyniemy przez życie. Aczkolwiek zaufać i odpuścić nie jest tak łatwo. To tak jak ktoś, kto nie umie pływać, poddaje się wodzie, kładzie się na niej, by nauczyć się pływać. To tak jak zaufać, odpuścić i dać się ponieść przez prąd wody.

Jednakże gdy chodzi o życie, zmienia się ciężar gatunkowy. Nie tak łatwo położyć się na wodzie i dać się unieść. Pojawia się presja i te wszystkie dobrze nam znane chcę, powinno się, nie mogę, muszę, dlaczego ja, dlaczego teraz, dlaczego, dlaczego… Każdy ma swoją listę ulubionych. Czujemy, że odpuszczenie przyniesie uwolnienie, że zaufanie przyniesie wypłynięcie na głębokie wody… Ba! Nawet znamy to uczucie. Bo już kiedyś udało nam się odpuścić i zaufać. Rozwinąć skrzydła i polecieć. Położyć się na tej wodzie i popłynąć w nieznane. No właśnie. Nieznane. To ten czynnik trzymający władzę i kontrolę. Stoimy więc jak wmurowani…

Czy gdybyś wiedział, co jest dwa kroki dalej, poszedłbyś? Odpuściłbyś i zaufał? Czy gdyby istniała pewność, że to właściwa decyzja, to istniałaby jakaś przeszkoda w zaufaniu i odpuszczeniu?

Oczywiście, że nie. Cała zabawa polega na tym, że trzeba zaufać sobie, głosowi wewnętrznemu, intuicji, czemuś co niby jest, aczkolwiek nikt nie potwierdził jeszcze, że to istnieje… i nie potwierdzi. Szukamy więc dowodów na zewnątrz. A życie, jak to życie. Często prosi nas o jedno – odpuść i zaufaj. Czasem nawet podsyła znaki, a my i tak swoje. Nosimy ze sobą tę kulę u nogi i nie możemy z lekkością unieść się na powierzchni życia.

Tak a propos… co powoduje, że ufamy wielu innym rzeczom, światu i informacjom zewnętrznym – bo ktoś napisał w książce? Ktoś inny powiedział w telewizji? A jeszcze ktoś inny legitymuje się doktoratem z życia i on po prostu wie, ma dowody… na co? A jeśli nie ma na nic dowodów? Gdyby przyjąć, że wszystko co istnieje, istnieje, bo wierzymy, że istnieje… Czy wtedy byłoby łatwiej zaufać sobie? Gdybyś zobaczył swoją decyzję zapisaną w książce naukowej lub jako post na Facebooku ze wskazówką od Zuckerberga, to wtedy byś zaufał? I odpuścił? Czasem tak bardzo oddalamy się od siebie, że nie potrafimy usłyszeć siebie. Szczególnie gdy sprawy mają dla nas duże znaczenie. Wtedy szczególnie jest trudno. A jeśli pod „trudno” kryje się potencjał, życie płynące z nurtem, nowe możliwości i ta ścieżka, którą chcesz iść?

Opuszczając floating miałam uczucie pustej głowy. Idealny stan, aby odpuścić i zaufać. Może tym razem się uda.

Czy z floating czy bez… ufajcie i odpuszczajcie jak najczęściej. Z całego serca życzę lekkiego płynięcia przez życie i pomyślnych wiatrów oraz przyjaznych brzegów. Let’s floating! Życie jest lekkie i przyjemne 🙂

PS. Floating pojawił się „przypadkiem”. Kiedy na sesji z Marine dotknęłyśmy tematu pływania, jakby płynięcia przez życie, decyzji w życiu… A potem w rozmowie z Anissą, która powiedziała, spróbuj floating. I tak popłynęłam z tym tekstem na blogu 😉


2 komentarze

  1. Monika

    / Odpowiedz

    Dopiero znalazlam twojego bloga, bardzo trafiaja do mnie tresci ktore piszesz.
    Pozdrawiam serdecznie


Dodaj komentarz